Spełniłam swoje marzenia

Spełniłam swoje marzenia

   Na wstępie witam się z Wami i przepraszam za tak rzadko dodawane posty, ale nie lubię pisać na siłę i o niczym. Myślę, że was również nie interesują bezsensowne posty, z których nie wynika nic.
  Do rzeczy, bo jest we mnie pełno emocji, i sama nie wiem czy jestem w stanie opisać to co czuję, ale bardzo chcę się z wami tym podzielić.
Do idealnego i wymarzonego życia naprawdę jest mi jeszcze daleko, te wszystkie miejsca, zdolności i przedmioty, które chciałabym zobaczyć i posiadać są nie do ogarnięcia, ale z odrobiną szczęścia i przede wszystkim moją pomocą wszystko jest przede mną, bo życie jest jedno i do tego cholernie kruche, więc w przyszłości chcę mieć co wspominać i mieć pewność, iż niczego nie żałuję.

 Wiem, dla niektórych z was zwiedzenie PARYŻĄ- tak Paryża ❤️ to rzecz normalna i na pewno nienadzwyczajna, ale dla mnie, osobie która w życiu zwiedziła Litwę i to dzięki wymianie szkolnej, to naprawdę coś wielkiego, tym bardziej, że od zawsze chciałam odwiedzić Francję, może dlatego, że przez 3 lata uczyłam się francuskiego spodobał mi się ten język, kultura i miejsca. Dlatego też uznałam, że to będzie znakomite miejsce na spędzenie 3 rocznicy związku, bo gdzie indziej, jak nie w mieście zakochanych ? Jak moje wrażenia ? Paryż ma swój urok, I nawet taką porą jaką mamy, gdzie plac przy wierzy Eiffla jest cały w błocie, a wersalskie ogrody nie tętnią życiem to chcę tam wrócić, jestem zakochana w budowlach, ulicach, ogrodach nie wspominając o stylu życia i ubioru.
Spędziliśmy w stolicy niespełna dzień, to zdecydowanie za mało, żeby zobaczyć najciekawsze obiekty, ale wystarczająco dużo aby pokochać to miejsce.
Zatrzymaliśmy się w czterogwiazdkowym hotelu Oceania, oddalonym od centrum około dwóch kilometrów. Hotel jak najbardziej polecam, obsługa bardzo miła, a gwiazdki zasłużone w stuprocentach. Nie żałujemy wyboru hotelu,ale o naszej rocznicy i zmianach napiszę oddzielny post.















 




                        Marzenie numer dwa.
Tak naprawdę do końca marzeniem tego nazwać nie mogę, to bardziej pragnienie, ale zawsze chciałam mieć lustrzankę, uwielbiam fotografować, to taka mała pasja, którą postanowiłam rozwinąć i kupiłam sobie aparat, a blac friday to idealna okazja ! Może do mojego ulubionego fotografa, świra Strealu jeszcze mi daleko, ale aparat już mam, więc warto spróbować swoich sił :)

Szczerze, przyznam się, że jestem osobą, która raczej oszczędza i wolę zbierać i zbierać pieniądze, i broniłam się przed kupnem nawet lustrzanki, ale to co ostatnio dzieje się w moim życiu, i życiu rodziny uświadomiło mi, ile warte są pieniądze, albo inaczej- nie warte są nic, i postanowiłam, może nie do końca żyć chwilą, ale tym co mam teraz i po prostu powoli spełniać kolejne marzenia i pragnienia z listy.







Jakimi osobami jesteście wy ? Macie zaplanowane życie, czy raczej żyjecie z nia na dzień z mylą - co będzie to będzie- ?
Będzie mi milo jak zostawicie dłuższy komentarz z waszymi przemyśleniami, chętnie przeczytam.
Buziaki :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
(Moje) rady pozytywnego myślenia

(Moje) rady pozytywnego myślenia

 Budzisz się rano i już tego żałujesz. Nie masz na nic siły, ochoty i najmniejszej chęci, aby wstać z łóżka, wszystko wydaje Ci się być beznadziejne i bezsensu.
W każdej sytuacji widzisz negatywy i okazję, by udowodnić sobie jak bardzo jesteś do niczego.
 Skąd ja to znam. Z autopsji. Nie zawsze w życiu wszystko będzie szło po naszej myśli, i tak jakbyśmy tego chcieli. Będziesz miał pod górkę, będziesz przechodził zawody miłosne, problemy, stracisz przyjaciół, pracę, ale 'NIC NIE DZIEJE SIĘE BEZ PRZYCZYNY "
 Jak sobie z tym radzić. Z tym można sobie radzić ?

1. Myśl pozytywnie. Tak wiem, to tak jak powiedzieć anorektyczce żeby zaczęła jeść.
Ale mam na myśli tu zauważanie drobnych chwil, momentów, w których na Twojej pięknej twarzy pojawił się uśmiech. Ktoś na ulicy się do Ciebie uśmiechnie, Pani w sklepie powie, że ładnie wyglądasz, czy dostaniesz głupią dwójkę w szkole, a byłeś pewien, że zawaliłeś na maxa.
Widzisz, nawet takie drobnostki sprawią, że spoglądasz inaczej na świat.

2. Rozmawiaj. To bardzo ważne- nie duś w sobie tego co czujesz. Nie wstydź się mówić o swoich uczuciach i co Cię boli. To naprawdę pomaga, i nie oczekuj, że ten ktoś powie Ci co masz zrobić, ale masz pewność, iż nie jesteś już w tym Sam.

3. Nie uciekaj od problemu. To nie pomoże. Co z tego, że spróbujesz o tym zapomnieć, wymazać to z pamięci, jak zawsze coś, ktoś będzie Ci to przypominać. Zamknij ten rozdział- rozwiąż problem, żeby móc spokojnie zasnąć, a kolejnego dnia móc wstać z czystym sercem.

4. Otwórz się na ludzi. Nie zamykaj się w sobie, idź do innych, baw się i szalej. Masz doła, nie możesz uporządkować myśli w głowie- nie możesz wiecznie trwać w tym samym, drążyć, rozpamiętywać, uwierz mi- za kilka miesięcy to, o czym myślisz wciąż teraz, będzie nieistotne.

5. Planuj dzień. Myślisz- nie chce wstać mi się z łóżka, a ja mam zastanawiać się nad tym co będę robić ?- Tak. To, że przepłaczesz noc i dzień, nic Ci nie da, oprócz podpuchniętych oczu i bólu głowy- oczywiście. Rozplanuj sobie co możesz robić, spacer, trening, ciekawa książka, film, czy głupi obiad zamiast mrożonki.

6. Udowodnij sobie, że potrafisz. Jeśli to dla Ciebie słaba motywacja, pomyśl o bliskiej Tobie osobie i zastanów się, czy Ona chce, oglądać Cię w takim stanie. Pokaż, że przetrwasz wszystko, zniesiesz każdą porażkę, przecież to nie koniec świata. Po każdej burzy wychodzi słońce.


  Jak to jest w moim przypadku, czy korzystam z tych "wspaniałych" rad ? Korzystam, próbuję robić wszystko, aby czasem odpędzić się od miliona myśli w głowie, aby myśleć pozytywnie, że wszystko się ułoży- coś dzieje się po coś. 
Pomaga mi samotny spacer, jazda na rowerze z słuchawkami w uszach, często płacząc. Czuję też ogromną ulgę gdy pójdę do kościoła, i stanę na przeciw ołtarza. Wtedy mam wrażenie jakby Bóg zabrał ode mnie ciężar. Wiem, to kwestia wiary i tu nikogo nie zmuszę, żeby Tam poszedł, ja jestem blisko z Kościołem, więc odnajduję ukojenie słuchając Słowa Bożego. 
Uciekam też do rozmów z bliskimi, gdzie odnajduję ogromne wsparcie w gorszych chwilach, a czasem po prostu walczę ze swoimi słabościami i  udowadniam sobie, że dam radę. Bo kto jak nie ja. 
Wolałabym, żeby te rady nie przydały się nikomu, a każdy po prostu myślał pozytywnie i nie zaprzątał sobie głowy problemami, ale wiem również, iż nie da się żyć wiecznie w szczęściu.
  Jak Wy radzicie sobie z gorszymi momentami w życiu ? Wolicie zamknąć się w sobie, czy raczej rozmawiać o tym co czujecie ?
:)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
POCZĄTKI BYWAJĄ TRUDNE

POCZĄTKI BYWAJĄ TRUDNE

Cześć wszystkim. Chociaż wiem, że pisze sama do siebie, bo przecież nikogo tu nie ma. Jeszcze, mam nadzieję, że to się zmieni.
     Zacznę jak każdy. Mianowicie po co tu jestem i co mnie do tego skłoniło. W sumie sama nie wiem, może być tak, że usunę tego bloga szybciej niż go założyłam, ale warto spróbować, prawda ?
Dobra do rzeczy. Zawsze chciałam pisać. Może dlatego, że uwielbiam czytać i miałam cichą nadzieję, iż ktoś kiedyś będzie czytał moje wypociny i będzie sprawiać mu to przyjemność, tak jak jest to w moim przypadku.
   Często mam tak, że jadąc rowerem, autobusem, idąc czy robiąc cokolwiek innego mam w głowie pełno myśli, które chce jak najszybciej zapisać.
Przygodę z blogiem rozpoczęłam tak naprawdę jakieś 3-4 lata temu. Wtedy po raz pierwszy go założyłam, prowadziłam go regularnie. Co się  z nim stało ? Usunęłam. Nie chciałam żeby ktoś go przeczytał. Wstydziłam się. Ale już z tego "wyrosłam" jeśli można to tak nazwać. Po prostu nie przejmuję się opinią innych, chyba, że wnosi ona coś do mojego życia.
   O czym będę tu pisać ? Prościej byłoby napisać o czym nie będę ! Ale w skrócie. Chcę dzielić się z wami lepszymi i gorszymi chwilami.



Może od razu powiem Wam coś o sobie i wtedy zdecydujecie, czy chcecie zostać ze mną na dłużej.
Mam na imię Natalia, mam 20 lat i pochodzę z małej miejscowości położonej w województwie warmińsko-mazurskim. Jednak zaraz po maturze wyjechałam do większego miasta, gdzie zaczęłam pracę jako kelnerka- i szczerze- uwielbiałam tę pracę. I tak przez ponad pół roku pracowałam w małej restauracji. W marcu wyjechałam za granicę i tak do dzisiaj, mieszkam w Holandii.
    Czy żałuję swojej decyzji o wyjeździe za granicę ? Tak i nie.
Żałuję, bo będąc w Polsce byłam blisko domu, rodziny. Miałam pracę, którą bardzo lubiłam, dzięki której wiele się nauczyłam. Moje relacje z przyjaciółmi były dużo lepsze.
Nie żałuję, bo będąc tu widzę kto jest kim. Kto mnie naprawdę wspiera. Uczę się języków, chociaż Niderlandzki to zło, ciężki i oporny język !
Mówiąc prawdę, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej, i tam zawsze będę wracać.

Oficjalnie witam was w moim życiu :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...
Copyright © 2014 W moim życiu ♡ , Blogger